sobota, 13 lutego 2016

Porażka- powód, by rezygnować? cz.1

      Jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo do błędów. Nieraz powinie nam się nóg, upadniemy i posmakujemy czegoś, co nazywa się porażka. Niepowodzenia spotykają każdego człowieka. Raz jest ich więcej, a raz mniej. Często coś idzie nie po naszej myśli. Zastanawiamy się wtedy "Jaki zrobiłem błąd? Gdzie źle postąpiłem?". Musimy zrozumieć, że nie wszystko złe, co się dzieje w naszym życiu, ma wpłynąc na naszą niekorzyść. Wręcz przeciwnie. Porażka jest lekcją i okazją, żeby poprawić coś , co dotychczas robiliśmy źle. To ona daje nam szansę, byśmy zrobili coś jeszcze raz, ale mądrzej, lub nie robili tego wcale. Przytoczę prosty przykład. Jest egzamin, dzień wcześniej nie chciało nam się uczyć. Przychodzimy nazajutrz do szkoły, dostajemy kartkę z pytaniami przed nos i zaczynamy pisać. Po 2 tygodniach egzaminator oddaje test, na którym widnieje ocena niedostateczna. Jest to w pewnym sensie dla nas porażka, bądź upokorzenie. Przez nasze lenistwo, nie zdaliśmy egzaminu. Jaka jest nauczka? Żeby następnym razem przysiąść nad książkami, nauczyć się, a na pewno wyjdzie nam to na dobre. Tak jest ze wszystkim.


  Porażka uczy nas, że w dążeniu do doskonałości, zawsze po drodze są jakieś trudności. Znane jest nam wszystkim powiedzenie :"Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni". Kiedy zasmakujesz porażki, następnym razem będziesz już na nią w pewnym sensie uodpornionym i nie będzie wywoływać ona na Tobie jakiegoś większego wrażenia . Wpadki zmuszają Cię do bycia bardziej kreatywnym. Zaczynasz szukać nowych rozwiązań, wyjść, przez co rozwijasz swoją odkrywczość. Przyznaj, nie lubisz mówić o swoich porażkach? Są one dla Ciebie w pewnym sensie wstydliwe, smutne bądź przytłaczające. Ale pamiętaj, że to przede wszystkim one uczą człowieka, jak stawać się coraz lepszym! To własnie porażka mobilizuje nas do działania, do włożenia wiecej "siebie" w to, co robimy. Może uznasz to stwierdzenie za absurdalne, ale nasze niepowodzenia budują nas samych. To, ile ich doświadczymy w swoim życiu, wpłynie bardzo znacząco na nasz charakter, sposób bycia a nawet nasz światopogląd.
   Należy pamiętać, że porażka nie jest okazją ani powodem do rezygnacji! Pamiętasz, co mówiłam wczesniej? "Droga na szczyt jest długa, pełna przeszkód i przeciwności losu [...] " . No właśnie. Na szczyt nie wjedzie się windą, trzeba wejśc po schodach, bardzo stromych schodach. Dlatego gdy upadniemy, nie machajmy od razu białą flagą na znak poddania się. Wstańmy, otrzepnijmy się z kurzu, wypnijmy dumnie pierś do przodu i idźmy spełniać swoje marzenia. To, jaki świat, zwłaszcza "nasz świat " będzie, zależy tylko od nas.

  
    Sama doświadczyłam ogrom porażek w moim życiu. Były one głównie związane z podjętym przeze mnie odchudzaniem. Ponieważ jestem w dość młodym wieku, organizm się jeszcze rozwija, to odchudzanie szło mi jak krew z nosa. Chudłam i nadal chudnę bardzo wolno, pomimo wkładanego przeze mnie w to wysiłku. Setki razy nachodziła mnie myśli : "A może rzucić to wszystko ?". Wszystko przez to, że zbyt wolne efekty zniechęcały mnie do pracy nad sobą . Nie, nie jestem osobą, która musi mieć wszystko "od zaraz", ale mi naprawdę szło fatalnie. Tylko kilkaset gram albo kilogram miesięcznie przy moim nakładzie, pracy , poświęcenia, wylanych łez i potu? Nie potrafiłam wtedy patrzeć pod kątem optymistycznym na to, co się dzieje. Odczuwałam takie wrażenie, że wszyscy chcą się na mnie zemścić, ale za co? Często miałam pretensje do siebie, za to, taka jestem , potem do rodziców, że się taka urodziłam a następnie do całego świata za ... No właśnie, sama nie wiem za co. Denerwowało mnie to, że są osoby którym idzie o wiele lepiej, szybciej, zwinniej niż mi.   Zastanawiałam się, czym zawiniłam, co takiego złego zrobiłam, gdzie popełniłam błąd. Z jednej strony cieszyłam się, że np.mojej znajomej , odchudzanie idzie świetnie (czasami nawet przy małym nakładzie pracy), że jest szczęśliwa i dumna z siebie. Natomiast z drugiej strony było mi naprawdę przykro i smutno, że nie mogę czuć tej radości, jaką ona czuje...

C.d.n :)

środa, 3 lutego 2016

Motywacja czy krytyka?

   Przyznaj, nieraz słyszysz od znajomych, rodziny czy nawet obcych osób słowa: " Nie dasz rady, nie uda ci się". Na niektórych działają one bardzo boleśnie. Myślą wtedy, że osoba ta sugeruje, iż jestem zbyt słaby i nie podołam podjętemu działaniu. Hmm... wbrew pozorom, tak to może wyglądać, ale uwierz mi , jest zupełnie inaczej. Fakt, czasami słowa krytyki czy zwątpienia mają nas zasmucić, ale wiesz co ? To właśnie one motywują człowieka do działania ! Lepiej powiedzieć komuś " Nie dasz rady ", niż " Uda Ci się". Dlaczego tak jest? Każdy może mieć co do tego inne zdanie. Jednych motywują słowa wsparcia czy wiary w ich możliwości, a innych słowa zwątpienia w nich , wyśmiania ich celu lub po prostu okazania braku wsparcia. Ja uważam, że to właśnie te "gorsze" słowa uświadamiają człowiekowi, że powinien coś zmienić. Kiedy ktoś mówi Ci, że nie dasz rady, nie załamuj się! Uśmiechnij się wtedy i odpowiedz: "To patrz" i zrób to, w co wątpi ta osoba. Najśmieszniejsze jest to, że zupełnie nieświadomie motywuje Cię ona do działania. Mnie osobiście takie słowa bardziej zmotywowały do czegokolwiek, niż słowa uznania. Kiedy ktoś wmawia mi, że jestem słaba, nie dam rady, to za wszelką cenę chce pokazać tej osobie, że się grubo myli. Pragnę uświadomić jej, że potrafię więcej, o wiele więcej niż myśli, że jestem w stanie zrobić. Chce zobaczyć wtedy jej zdziwienie, zaskoczenie a może i nawet słowa podziwu.
Ludzie są na tyle okrutni, że kiedy nie są w stanie czegoś osiągnąć, to mówią ci, że ty też nie jesteś w stanie tego zrobić. Wrzucają wszystkich do jednego worka myśląc, że w ten sposób zniechęcą Cię do podjęcia działania. Faktycznie, nie jest to zbyt przyjemne, nie można mierzyć wszystkich tą sama miarą. Każdy człowiek jest inny, ma różne możliwości, wie, na co go stać. Więc narzucanie komuś z góry tego, ile potrafi i co jest w stanie osiągnąć jest dla mnie bezsensowne i absurdalne. Często osoby te widząc, że odniosłeś jakiś sukces, udało ci się coś dokonać, zamiast pogratulować, to krytykują Cię, bo przemawia przez nich zazdrość. Nie słuchaj ich. Grzecznie podziękuj i rób dalej to, co robisz, a zobaczysz, jak ich zazdrość będzie kipiała w środku.

   Pamiętaj, jeżeli decydujesz się na jakieś działanie, robisz to przede wszystkim dla siebie. Nie dla rodziców, nie dla chłopaka czy dziewczyny, ale przede wszystkim dla siebie samego. Kiedy zaczniesz coś działać, np. Pod pretekstem, : "Chce schudnąć dla mojego chłopaka", szybko będziesz załamywać się ewentualnymi niepowodzeniami. Twoje myślenie będzie skupiać się tylko i wyłącznie na tym, co o twojej porażce pomyśli osoba, pod pretekstem której podjęłaś jakieś działanie. Zawiedzie się na Tobie? Będzie jej smutno? Pomyśli, że jesteś słaba i nic nie warta? Takie myśli wtedy krążą po naszej głowie. Są one bzdurne i bezpodstawne, bo kiedy robimy coś, jest to tylko i wyłącznie praca na naszą korzyść i nasze szczęście. Więc cokolwiek robisz, rób to dla siebie, a dopiero wtedy poczujesz się naprawdę szczęśliwym!


   Motywacja to nie tylko słowa kierowane do nas, lecz także dokonania innych ludzi. Często widzimy w telewizji kulturystów, dumnie prężących sie przed widownia, sportowców, zajmujących głowne miejsca na podium. Zastanawiamy się wtedy, jakim cudem oni to dokonali albo z zazdrością patrzymy na ich sukcesy. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że ci ludzie włożyli ogromny wysiłek i serce, przelali pot i łzy na wielu treningach po to, żeby teraz móc być motywacją dla innych a może i nawet dla samych siebie . W ten sposób pokazują nam, że wszystko jest możliwe do osiągnięcia, wystarczy chcieć...