Hej ! :) Nie chcę się dużo rozpisywać, jeżeli chodzi o moją osobe . Jestem Wielkopolanką, mam 15 lat. Pasjonuje się szkicowaniem, rysowaniem oraz pisaniem własnych przemyśleń na dany temat. Ponieważ jestem bardzo otwartą osobą, chętnie dzielę sie moim zdaniem z innymi. Myślę, że moj blog spodoba się każdej/każdemu z Was i będziecie często do niego zaglądac! :)
*Monotonność i zwątpienie- problem XXI w.*
Ile razy w swoim życiu zastanawiałeś
się nad tym, czy warto coś w nim zmienić? Niektórym podoba się
jego monotonność i prostota, jakiej doświadczają na co dzień. Po
prostu są już do niej przyzwyczajeni. Żyją po to, aby przeżyć
każdy dzień tak samo, jak ten wczorajszy. Monotonność w tym
przypadku jest pułapką dla człowieka, z której ciężko jest się
uwolnić. Kiedy wpadniemy w bagno ciągłej rutyny, po jakimś czasie
ugrzęźniemy w nim po szyję. I co wtedy? Będziemy zachowywać się
jak małe robociki, które maja zaprogramowane, że muszą robić
tylko te czynność, jaka jest zapisana w ich systemie. Z człowiekiem
dzieje się tak samo. Ja również doświadczyłam takiej
długotrwałej monotonności w moim życiu. Ta ciągła rutyna
pochłonęła mnie tak mocno, że nawet przestałam zdawać sobie
sprawę z tego , że to ona rządziła mi, co mam robić. Z
człowiekiem, który zachowuje się jak niewolnik powszedności życia
jest tak samo jak z alkoholikiem. Udaje sam przed sobą, że nie ma
problemu, posiada kontrolę nad tym co robi, ma się dobrze. Prawda
jest inna. Osoba przyzwyczajona do ciągłej bezpłciowości i
szarości bytu, pod koniec życia czuje się tak, jakby w ogóle go
nie przeżyła i umiera z taką świadomością. Musimy zdać sobie
sprawę z tego, że życie przecieka nam przez palce i każdy dzień
powinien być dla nas okazją do zmiany, poznania jakiś nowych
doznań, przeżyć. Zaczynajmy każdy poranek tak, jakby był tym
pierwszym, a zarazem ostatnim w naszym życiu.
Może czasami warto się oderwać,
zrobić coś dla siebie, zmienić kierunek naszej błędnej ścieżki donikąd? Na taki krok decyduje się niewielu... Większość osób
myśli: " Po co mam coś zmieniać? Jest mi dobrze tak, jak jest
teraz". Takie myślenie jest błędne. Są osoby, które ciągle
narzekają na to, jak wygląda ich życie. Mówią, że chciałyby
zmienić to czy tamto. Problem tkwi w tym, że nie robią nic w tym
kierunku. Myślą, że ciągłe mówienie, np. "Chce schudnąć"
przyniesie jakieś efekty. Nic bardziej mylnego ... Gdyby każdy
tylko powtarzał w kółko: " Chce to, chce tamto" i
dostawał wszytko na kiwnięcie palcem, nie wiadomo, czy nadal
istnielibyśmy na tym świecie. Jeżeli za cel ustalimy sobie, np.
utratę wagi, musimy liczyć się z tym, że będzie to wymagało,
m.in naszej ciężkiej pracy, systematyczności, umiejętości
odmawiania sobie niektórych "przyjemności", samozaparcia,
ciągłej motywacji, radzenia sobie z porażkami. I tu właśnie
zaczyna się problem. Nie każdy jest gotowy na takie poświęcenie.
Nie potrafi zrezygnować ze swojej dotychczasowej rutyny,
monotonności, co prowadzi do tego, że nie zmienia kierunku swojej
błędnej ścieżki i dalej dąży ślepo w tym samym kierunku.
Podobno ten pierwszy krok jest
najtrudniejszy. Moim zdaniem to bzdura. Wiesz co jest najtrudniejsze?
Nie poddawać się i wytrwać w tym, o co się walczy. Pamiętajmy,
że wszystko jest możliwe do zrealizowania, nasze marzenia, plany,
obietnice składane sobie miesiącami, a nawet latami, ale żeby
stały się rzeczywistością, potrzebne jest nasze zaangażowanie w
to. Nic nie przychodzi łatwo, we wszystko trzeba włożyć wysiłek.
Jeżeli wierzysz w to, że Ci się uda, dokonasz tego co chcesz, to
jesteś na dobrej drodze do spełnienia twoich marzeń i odniesienia
sukcesu.
Dużym problemem jest także to, że
wszystko odkładamy na później. Twierdzimy, że mamy na wszystko
czas, przecież całe życie jeszcze przed nami. Najczęściej
wymawiane słowa to: "jutro, później, innym razem".
Dlaczego tak robimy? Ta myśl zawsze spędzała mi sens powiek. Sama
nie potrafiłam znaleźć sensownej odpowiedzi na to pytanie. Na
początku myślałam, że jest to skutek naszego lenistwa. Hmm...
patrząc na niektórych ludzi, w 90% moja teoria by się
potwierdziła. Lecz po czasie zmieniłam zdanie. Byłam ciekawa też
tego, jaką odpowiedź mają inni ludzie na to pytanie. Kiedy
zadawałam to pytanie komukolwiek, słyszałam ciągle te samą
odpowiedz. Twierdzenie, że apatyczność ludzka to problem, który z
pokolenia na pokolenie nabiera coraz większe oblicze, przysłaniał
moją wizję w tym temacie. Prawdą jest to, że każdy człowiek
jest leniwy i tutaj nie ma się co sprzeczać. Są ludzie bardziej
lub mniej ospali.
Jednak moje zdanie w tym przypadku
jest inne. Ludzie odkładają wszystko na później, bo się boją.
Gdyby spojrzeć pozornie na tę teorie, może wydawać nam się
śmieszna. Normalne jest to, że jedna osoba boi się pająków,
druga wysokości, a trzecia ma odczucia klaustrofobiczne. Lecz nie o
to mi chodzi. Człowiek słynie przede wszystkim z tego, że boi się
postawić ten pierwszy rok. Jego strach i obawy przeważają nad
wizją zmiany czegoś, bycia lepszym a może i nawet podniesienia
poziomu własnej wartości .
Zawsze było mi szkoda osób, które
już na wstępie rezygnowały z podjęcia jakiegokolwiek działania,
bo uznawały, że i tak nie dadzą rady. Na starcie już twierdziły,
że są zbyt słabi fizycznie, by zacząć cokolwiek robić. Zwątpiły
w swoje możliwości, nie dając sobie żadnej szansy . Strach przed
nieznanym jest czymś naturalnym. Boimy się nowych wyzwań, odkryć.
Należymy do dość strachliwego pokolenia, które obawia się
jakichkolwiek zmian. Nie wiemy, czy jesteśmy na to gotowi, czy dana
sytuacja nas nie przerośnie i czy zdołamy podołać zadaniu. Lecz
w dążeniu do celu nie chodzi tylko o to, byśmy byli silni
fizycznie, ale najważniejsze jest to, byśmy uwierzyli w swoją siłę psychiczną oraz możliwości. To właśnie to jest gwarancją
każdego sukcesu! Jeżeli do każdej sytuacji będziemy podchodzić
pod kątem pesymistycznym, nigdy nie uda nam się niczego osiągnąć
i częściej będziemy dotykać dna, niż się od niego odbijać.
Sztuką w tym wszystkim jest się odbić raz, ale tak, żeby dotknąć szczytu, który jest możliwy do osiągnięcia.
*Zachęcam do podawania ciekawych pomysłów na kolejne tematy do rozważenia w moich postach ;)